Raj rowerowy na Świnią Górę

Wsparci modlitwą "Ojcze Nasz" i zawierzeni opiece św. Krzysztofa, 45 rowerzystów, pod przewodnictwem księdza Krzysztofa Sieczki, wyruszyło na trzeci tegoroczny rajd rowerowy do rezerwatu Świnia Góra. Piękna słoneczna pogoda i delikatny orzeźwiający wiatr sprzyjały wszystkim uczestnikom rajdu, a uśmiechy na twarzach wróżyły dobrą zabawę. 

O 15:30 wyruszyliśmy w kierunku Płaczkowa Piechotnego. Sprawnie włączyliśmy się do ruchu na krajową 42, dziękując kierowcom za ustąpienie pierwszeństwa przejazdu naszej kolumnie. Po drodze dołączali kolejni rowerzyści. Las za Płaczkowem przywitał nas miłym cieniem, lecz niestety zabrał orzeźwiające podmuchy wiatru. Zrobiło się parno. Uczestnicy jechali każdy w swoim tempie, co sprawiło, że peleton rozciągnął się niczym wąż na gorącym piasku. 

W miejscowośći Zbrojów pierwszy odpoczynek i uzupełnianie płynów. Przed nami ogromny kompleks leśny i trudna wspinaczka pod górę na "Świnią Górę". Stromy podjazd sprawił, że wielu rowerzystów pokonało go prowadząc swoje jednoślady. Tak dotarliśmy do kapliczki św. Huberta patrona myśliwych, gdzie znów mogliśmy odpocząć i zregenerować siły. Pozostał ostatni odcinek trasy na szczyt Świniej Góry, który wiódł nas po asfaltowej drodze z niewielkimi podjazdami i przyjemnymi zjazdami, w cieniu ogromnych jodeł, przez które przedzierały się promienie popołudniowego słońca.

Po dotarciu do altany rozsiedliśmy się wygodnie w cieniu wiekowych dębów i zbieraliśmy siły na drogę powrotną. Zjazd ze Świniej Góry to była ogromna przyjemność. Rowery gnały w dół, a my odpoczywaliśmy muskani ciepłym letnim wiatrem.

W ekspresowym tempie dotarliśmy do Płaczkowa Piechotnego, gdzie czekały na nas gorące kiełbaski i orzeźwiająca herbata, przygotowane przez naszego radnego Jacka Krzepkowskiego i sołtys Danielę Domagałę. 

I tak, w przyjemnej atmosferze, wśród wielu sympatycznych, uśmiechniętych ludzi upłynęło nam niedzielne słoneczne popołudnie. Jeszcze tylko wspólne zdjęcie, podziękowania dla księdza Krzysztofa, mieszkańców Płaczkowa za gorące przyjęcie i rozjechaliśmy się do naszych domów zabierając dobro i piękne wspomnienia.